czwartek, 28 marca 2013

Rozdział V



-Co Ty tutaj robisz?! – spytałam, a wręcz wykrzyknęłam do mojego przyjaciela.
-To jest ta niespodzianka. Będziemy razem pracować. – wyszczerzył się, a ja nie myśląc zbyt wiele rzuciłam się mu na szyję.
-Gratulacje. Na jakie stanowisko Cię przyjęli?
-Na sekretarza samego Walijskiego. – dumnie wypiął pierś.
-Ale mam nadzieję, że to nie jest tylko taka przykrywka, aby mieć mnie na oku po wczorajszym wydarzeniu? – powiedziałam unosząc sceptycznie jedną brew.
-Skądże. Starałem się o tą pracę od dwóch tygodni, a wtedy byłaś jeszcze zdrowa.
-I nadal jestem. – powiedziałam stanowczo. –Wracaj do pracy, no chyba, że chcesz podpaść dla szefa już w pierwszym dniu pracy.
-Tak jest. – zasalutował mi i udał się z uśmiechem do swojego gabinetu. Teraz oprócz wspólnych studiów będzie wspólna praca. Cieszę się z tego. Cieszę się również z tego, że on jest szczęśliwy. Widać było, jaki jest rozpromieniony. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka od mojego telefonu.
-Halo?
-O której kończysz pracę? – prosto z mostu walnęła moja przyjaciółka nawet się ze mną nie witając. Słychać, że jest wniebowzięta.
-O 16.00.
-W takim razie wpadnę po Ciebie o 17.00.
-Powiesz mi chociaż gdzie idziemy?
-Jak to gdzie?! Na mecz. Dzisiaj Polska gra z Włochami. Dostałam 3 bilety VIP na dzisiaj od Pitera. Spotkaliśmy się dzisiaj. –no tak, zapomniałam, że Piotrek Nowakowski jest kuzynem Agi. Chyba mu na mnie kiedyś zależało, bo dużo czasu przebywaliśmy razem, ale w końcu w szczerej rozmowie powiedziałam mu, że nie poszukuję partnera i żeby nie robił sobie złudnych nadziei. Zaproponowałam mu zwykłą przyjaźń. Odzywamy się do siebie od czasu do czasu. Fajny chłopak z niego.
-Skoro masz 3 bilety to kogo jeszcze zabieramy?
-Nie wiem właśnie. Myślisz, że Michał by się zgodził?
-Zaraz go zapytam i Ci dam znać.
-Jak to „zaraz”? –spytała zdziwiona.
-A no dlatego, że od dzisiaj zaczął pracować razem ze mną.
-Żartujesz?! Wiesz, może i ja tam się zatrudnię i będziemy pracować całą paczką. –zaśmiała się kumpela.
-O tak. Niańczyć was wszystkich zamiast zająć się sobą. Właśnie o tym marzę.
-I tak wiemy, że nas kochasz. To daj znać, jeśli się zgodzi.
-Ok. Napiszę smsa. Do zobaczenia wieczorem.
-Bużka.
I tak wygląda mnie więcej zawsze nasza rozmowa. Jest już dziewiąta, a ja nic nie zrobiłam. Szef mnie wyleje. Przynajmniej będę miała na kogo zwalić. Ruszyłam w kierunku pomieszczenia mojego znajomego. Bez pukania weszłam do pomieszczenia z napisem na drzwiach „SEKRETARZ”. Siedział przy komputerze i popijał kawę.
-Nie za wygodnie? –spytałam z ironicznym uśmiechem.
-Przydałaby się jeszcze jakaś doba gazeta. –zaśmiał się. –A Ty co, już się stęskniłaś?
-Aga ma 3 bilety na dzisiejszy mecz siatkówki o 18.00. Idziesz z nami?
-Pewnie. O której mam być u Ciebie?
-O siedemnastej. –wyszłam, aby jak najszybciej zająć się papierami przygotowanymi na dzisiaj przez mojego szefa. Napisałam smsa do Agi, że Michał się zgadza i zajęłam się robotą. Dzień minął szybko, więc ani się spostrzegłam, a już musiałam wychodzić. Skoczyłam jeszcze po jakieś małe zapasy jedzenia i poszłam przygotowywać się na mecz. Założyłam reprezentacyjną koszulkę z numerem 16. Tak, Igła to mój ulubiony siatkarz. Na umówioną godzinę najpierw zjawił się Michał a potem Aga. Razem ruszyliśmy na mecz.
Siedząc na hali na miejscu przeznaczonym dla VIP-ów rozglądamy się po boisku jednocześnie ze sobą rozmawiając i się śmiejąc. Właśnie na boisko zaczęli wchodzić nasi reprezentanci, aby zacząć przedmeczową rozgrzewkę.
-Jak myślisz, jaki będzie wynik? –zapytał mnie towarzysz siedząc po mojej lewej stronie.
-3:1. Mam nadzieję, że szybko się uporają. A Ty jak myślisz, kto będzie zawodnikiem meczu?
-Bartman. –na te nazwisko poczułam ściśnięcie w brzuchu. Kompletnie zapomniałam o tamtym zdarzeniu. Pocieszałam się myślą, że mnie nie zauważy wśród takiego tłumu, choć w sektorze VIP może to nie być takie trudne. –A skoro o wilku mowa, to powiedz mi, dlaczego on się na Ciebie stale gapi? –odwróciłam się w kierunku wskazanym przez mojego przyjaciela. Głośno przełknęłam ślinę.  Nie mylił się…

1 komentarz: