sobota, 23 marca 2013

Rozdział III



Chciałam otworzyć oczy, lecz moje powieki były zbyt ciężkie i szło mi to z trudem. Gdy już je lekko przytworzyłam zobaczyłam, że mój przyjaciel siedzi koło mnie na podłodze. Dziwnym trafem znalazłam się na kanapie w salonie. Popatrzyłam na niego. Miał pochyloną głowę w dół, zaciśnięte mocno oczy, trzymał kurczowo moją rękę i zobaczyłam na jego twarzy… ból? Nie chciałam przestać na niego patrzeć, nie chciałam przerywać tej chwili. Coś mnie lekko zakuło w sercu. Zakuło…? Patrzyłam teraz na niego jakoś inaczej, nie jak na zwykłego kolegę… Nie chciałam, aby cierpiał chociażby przeze mnie. Lekko dotknęłam dłonią jego twarzy. Od razu spojrzał na mnie oczami wyrażającymi troskę.
-Jak się czujesz? – słychać było w jego głosie przejęcie.
-Zemdlałam? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Tak. Zadzwoniłem od razu po karetkę, lecz oni mnie zlekceważyli. – powiedział z grymasem na twarzy. –Nawet nie raczyli do końca wysłuchać. Kazali tylko Ciebie położyć i otworzyć okno w pobliżu.
-Rozumiem ich. Nie będą wysyłam karetki do każdego zwykłego zemdlenia. Pewnie mieli coś ważniejszego. – lekko się uśmiechnęłam, aby podnieść go na duchu, choć sama okropnie się czułam. Ciągle było mi słabo. Lecz widać było na nim, że dalej to przeżywa. – Heej, dlaczego jesteś taki smutny?
-To moja wina. Nie powinienem Ciebie wyciągać na tak długo. Obiecuję, że już tego nie zrobię. Następnym razem poproszę kogoś innego.
-To znaczy, że przez jedną głupią utratę przytomności mam pozostać już na długi czas w domu i w odosobnieniu?! – lekko podniosłam swój głos zdenerwowana jego jakże dziwnym tokiem myślenia. –Tak, najlepiej zamknij mnie tu w czterech ścianach i wyrzuć klucz! – powiedziałam z ironią w głosie. Widać, że jeszcze bardziej posmutniał i spuścił oczy.
-Wcale tego nie chcę…
-Wiem, przepraszam. Tylko naprawdę nie musisz się o mnie martwić. To było jednorazowe zdarzenie. – powiedziałam przepraszającym tonem.
-Zostanę u Ciebie na noc. – powiedział już o wiele pewniejszym głosem patrząc mi proso w oczy. – Nie chcę Cię zostawić, kiedy wiem, że może to się jeszcze raz powtórzyć. Obiecuję, że nie będę Tobie przeszkadzał. Nawet mnie tutaj nie zauważysz.
-Nie wygaduj głupot. Zawsze będziesz mile widziany u mnie w domu. – uśmiechnęłam się szczerze. –Zrobimy sobie wieczorem mały seansik. – widać, że trochę się uspokoił. Jeszcze bardziej się uśmiechnęłam.
-Możesz wybrać jakie tylko chcesz filmy, a ja szybko skoczę do wypożyczalni i je przyniosę.
-Oho, czyli mam rozumieć, że już zawsze będziesz dla mnie tylko taki miły? – odpowiedziałam z bananem na twarzy.
-Będę, dopóki się nie poczujesz lepiej. Przynieść Ci może coś do picia? Zamknąć okno? Włączyć telewizor?
-Hola, hola. Jestem tylko zmęczona a nie umierająca. – powiedziałam z rozbawieniem.
-Jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń. Od razu przybiegnę. Teraz pójdę do tej wypożyczalni.
-Skocz jeszcze do sklepu po jakieś przekąski. I może po coś mocniejszego. – poruszyłam znacząco brwiami.
-Tak, i będę musiał kolejny raz zadzwonić po karetkę, i jeszcze raz słuchać jak mnie lekceważą. – powiedział z nutką rozbawienia w głosie. – Wracam za 15 min. – dał jeszcze buziaka w policzek i zmierzał ku drzwiom.
-Z tym alkoholem wcale nie żartowałam. – krzyknęłam mu na wychodne. Ten tylko odwrócił się, uśmiechnął w moim kierunki i wyszedł z mojego domu. A ja ciągle leżałam się śmiejąc.

Przez te całe jego roztrzepanie zapomniał mnie się zapytać, co chcę oglądać i dzwonił, abym mogła coś wybrać. Nie mogłam powstrzymać mojego śmiechu. Wziął jedną komedię romantyczną a drugą zwykłą. Objadaliśmy się chipsami, ciastkami, kawałkiem kupionego przeze mnie wczoraj ciasta i popijaliśmy wino. To był bardzo przyjemny wieczór. Nie obyło się bez małych zwierzeń. Po skończonym seansie poszliśmy na górę, aby udać się do pokoi. Pościeliłam łóżko mojemu towarzyszowi w sąsiednim pokoju. Po drodze do wypożyczalni skoczył jeszcze po jakieś ciuchy do spania i na jutro. Przed położeniem się poszłam jeszcze wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamy i poszłam do swojego łóżka. Lecz nie mogłam zasnąć. Próbowałam chyba przez godzinę z marnym skutkiem. Znowu przypomniały mi się smutne wydarzenia, które się jeszcze niedawno wydarzyły. Powiedziałam sobie, że nie będę płakać. Przynajmniej tym razem. Chciałam się w tym momencie do kogoś przytulić. Przypomniałam sobie, że Michał dzisiaj śpi u mnie. Wstałam ze swojego łóżka i po cichutku skierowałam się w stronę jego pokoju. Delikatnie otworzyłam do niego drzwi i zajrzałam do pokoju. Miał przymknięte oczy.
-Michaś, śpisz już? – wyszeptałam, aby w razie czego go nie obudzić i wrócić do swojego pokoju. Ten otworzył swoje przytomne oczy i spojrzał na mnie.
-Nie, jeszcze nie. – odpowiedział patrząc na mnie intensywnie.
-Mogę? – zapytałam wskazując głową jego łóżko. Ten nie odpowiedział, lecz odsunął się i zrobił dla mnie miejsce. Położyłam się obok niego, a ten mnie przyciągnął. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on mnie objął ramieniem.
-Dlaczego nie śpisz? – zapytałam.
-Bo czekałem, aż do mnie przyjdziesz tak jak teraz. – odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-To miło. – również odpowiedziałam mu uśmiechem.
-A dlaczego Ty nie śpisz? – tym razem to on zadał mi pytanie.
-Bo myślę ciągle o tym, co się wydarzyło dwa lata temu. – poczułam jak mnie jeszcze silniej obejmuje. Nic nie powiedział, lecz ta cisza, która trwała między nami całkowicie mi wystarczała. Wdychając jego perfumy i wsłuchując się w jego równomierne bicie serca odpłynęłam w krainę Morfeusza.

3 komentarze:

  1. "Miał pochyloną głowę w dół, zaciśnięte mocno oczy, trzymał kurczowo moją rękę i zobaczyłam na jego twarzy… ból? Nie chciałam przestać na niego patrzeć, nie chciałam przerywać tej chwili. Coś mnie lekko zakuło w sercu. Zakuło…?" Megga
    Największa wielbicielka :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nowa czesc ? :) przeczytalam I serio fajne chce wiecej :D

    Kolorowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że ma przy sobie przyjaciela, który wspiera ją w trudnych chwilach i tak bardzo się troszczy. Taka przyjaźń to skarb! :)

    OdpowiedzUsuń